Od początku marzeniem producentów i użytkowników maszyn obliczeniowych było opracowanie mobilnego urządzenia, w którym moc obliczeniowa wcześniej wypełniająca pokój o sporym metrażu mogła być teraz stale w zasięgu ręki, niezależnie gdzie się znajdziemy. Pierwszym projektem spełniającym te kryteria był Dynabook firmy Xerox zaprezentowany w 1968 roku. Ponad dekadę trzeba było jednak czekać na pierwszą komercyjną konstrukcję. W 1979 roku na rynek trafił Grid Compass Computer. Konstrukcja zasłynęła swoim udziałem w programach promów kosmicznych NASA. Niestety, nie była kompatybilna z ugruntowanym już standardem maszyn biurowych IBM PC i przegrała wojnę o dominację na rynku.
Od tego momentu historia urządzeń przenośnych nabiera lawinowego tempa – tak charakterystycznego dla technologii komputerowej. W 1981 pojawia się Osborne 1, ważący co prawda 12 kg, ale można było go już faktycznie zabrać w dowolne miejsce. W tym samym roku na rynek wchodzi Epson HX-10, w którym wyeliminowano dwie największe wady Osborne 1, a więc rozmiar i wagę. HX-10 ważył już tylko 1,6 kg. Mody na urządzenia przenośne nie dało się już odwrócić. HX-10 sprzedał się w ilość 250 tysięcy egzemplarzy.
Od początku swojej historii urządzenia przenośne borykały się z kompromisem między mobilnością a wagą i rozmiarem wymuszonymi przez technologię. Głównym tego powodem było zasilanie. Początkowo stosowano akumulatory zewnętrzne, lecz był to półśrodek. Krokiem milowym było zastąpienie akumulatorów niklowo-kadmowych litowo-jonowymi. Współcześnie przykładowa bateria do laptopa Benq Li-ion waży zaledwie 400 g.
Ją, jak też wiele innych rodzajów ogniw zasilających do laptopów można obejrzeć pod adresem:
https://przenosne.pl/pol_m_Baterie_Baterie-do-laptopow_Toshiba-281.html, co poniekąd unaocznia główny problem z urządzeniami przenośnymi. Presja rynku spoczywa na ciągłym zmniejszaniu wagi i rozmiaru przy jednoczesnym wydłużaniu czasu pełnej funkcjonalności. Nie ma raczej szans, by trend ten się kiedykolwiek odwrócił.