Z pewnością wielu z nas przechodząc obok piekarni, zachwycało się zapachem świeżego chleba czy innego pieczywa. Nie mogliśmy się wówczas oprzeć, by wejść i dokonać zakupu. Podobnie rzecz się ma ze spacerem obok kawiarni. Zapach parzonej kawy jest niesamowicie aromatyczny i z pewnością potrafi skłonić do wejścia i zamówienia pysznej małej czarnej. Te walory zapachowe wykorzystuje się, by zachęcić klientów do zakupów. Nazywa się to aromamarketingiem.
Wabienie klienta zapachami wchodzi w zakres procesu o nazwie marketing sensoryczny. Polega on na wywołaniu u klienta doświadczeń zmysłowych poprzez działanie na jego węch, słuch, zapach, dotyk i smak. Na tej zasadzie działa aromamarketing. Jest to dość nowa gałąź oddziaływania sprzedażowego, która na zachodzie gości już od lat dziewięćdziesiątych. Chodzi w tym o to, by poprzez konkretne zapachy wywołać u potencjalnego klienta określone odczucia lub zachowania. Przy tym nie chodzi tu o odświeżacze powietrza, lecz o zapachy, które mają spełnić swój cel. Nasz węch jest ściśle powiązany z miejscem w naszym mózgu, które jest odpowiedzialne za emocje. Zapachy należą do tych bodźców, które najłatwiej zapamiętujemy. Możemy się o tym przekonać, wracając pamięcią do lat dziecięcych. Łatwo sobie przypomnieć na przykład zapach domowych ciasteczek. Takie elementy są wykorzystywane poprzez dzisiejszy marketing.