Wydanie książki kojarzy się z ogromnymi nakładami finansowymi oraz długim i trudnym procesem przygotowawczym. Oczywiście, nasze dzieło musi być odpowiednio przygotowane przed wydrukiem, wraz z rozwojem druku cyfrowego proces ten znacząco się uprościł. Technologia ta pozwoliła także na drukowanie o wiele mniejszych nakładów, co sprawiło, że swoją książkę może niewielkim kosztem wydać praktycznie każdy.
W przeciwieństwie do klasycznego druku offsetowego, w technologii cyfrowej książka jest drukowana bezpośrednio z pliku. Pozwala to, poprzez uniknięcie kosztownego procesu przygotowawczego w drukarni, znacznie ściąć koszt całego procesu. W technologii tej można z powodzeniem wydrukować jednorazowo nakład w wysokości zaledwie kilkudziesięciu sztuk. Profesjonalne drukarnie zajmujące się drukiem książek posiadają także zaplecza introligatorskie, możemy więc za pośrednictwem jednego wykonawcy otrzymać gotowy, pełnoprawny produkt. Na stronach takich jak http://totem.com.pl/druk-cyfrowy/cyfrowy-druk-ksiazek możemy zapoznać się ze szczegółami takiego druku.
Druk w małym nakładzie pozwala sondować rynek, nie musimy więc wydawać ogromnych sum w ciemno. Nic nie stoi też na przeszkodzie późniejszym dodrukiem, jeśli zaistnieje taka potrzeba. Niektóre drukarnie oferują także wydruk egzemplarza próbnego wraz z fachowym doradztwem technicznym. Tak zabieg pozwala upewnić się, że nasze dzieło będzie wyglądać dokładnie tak, jak to sobie wymarzyliśmy. Druk cyfrowy to świetna opcja dla osób niezwiązanych z wydawnictwami, nie potrzebujemy bowiem ogromnego magazynu, możemy dodrukowywać dowolnie kolejne partie i nie ponosimy ryzyka nietrafionej inwestycji.
A jednak druk offsetowy jest wciąż dużo tańszy.
Jeśli zatem faktycznie zależy nam na zarobieniu, dobrze będzie tak skalkulować, żeby albo wydrukować 1000 egzemplarzy papierowych i rozdystrybuować np. w ciągu 3 lat (w zależności od możliwości – dobry marketing książki na pewno pomoże :)), albo też spróbować z wydaniami elektronicznymi. Obserwujemy teraz spory wzrost sprzedaży e-booków i audiobooków…
Jestem sercem z self-publisherami, więc mam nadzieję, że rynek będzie im z każdym rokiem coraz bardziej przychylny! 🙂